środa, 19 lutego 2014

...jak potłuczona ;)

No i gdzie bym się nie ruszyła, wychodzi na to, że usilnie szukam męża. Tu gdzie jestem panuje przesąd, że jeśli kobieta często tłucze naczynia i robi wokół siebie dużo hałasu to znaczy, że próbuje na siebie zwrócić uwagę płci przeciwnej. Domyślacie się już co mnie spotkało. Tak właśnie - wczorajszy dzień rozpoczął się i zakończył poszukiwaniami - rano stłukłam słoik z dżemem, a wieczorem talerz. ;) Całe szczęście, że nie rozwaliłam nic w ciągu dnia - a okazji było sporo! Wybraliśmy się bowiem do fabryki ceramiki użytkowej... Na miejscu zastaliśmy bardzo ciekawe zabudowania, wyglądające trochę jak skansen, na pierwszy rzut oka beż żywej duszy. Po zaglądnięciu do kilku zakamarków okazało się, że są żywe i nawet pracujące.
Tu pan toczy wazonik na kole

a tu panowie odszkliwiają
Fabryczka w Gathagara to prawdopodobnie największa (jedyna?) w całej Rwandzie pracownia ceramiczna. Taka zatrudniająca pracowników, no bo nie mówię tu o indywidualnych warsztacikach garncarskich, których pewnie znajdzie się więcej, choć niewiele więcej. Znajdzie się też jakiś jeden artsyta - ceramik. W Butare można zobaczyc jego dzieło - taki rwandyjski odpowiednik kamieniczek Gaudiego.
To prawdopodobnie jedyny taki budynek w Rwandzie - elewacja częściowo zdobiona ceramiką!



Nie wiem, może jest to oczywiste, ale wspomnę: glinę w Rwandzie znajduje się na polach. Nigdzie się jej nie kupuje - jak ktoś potrzebuje, to idzie poszukać. Jest tego trochę - są złoża gliny białej i czerwonej. Nam do naszej pracowni też taką przynoszą. Żeby było ciekawiej - na głowie, w wiaderkach lub rozwalających się workach polipropylenowych. I zawsze kobiety. W Gathagara taką polną glinę mieszają jeszcze w odpowiednich proporcjach z kaolinem i krzemem (których złoża też mają pod nosem), co i my powinniśmy zrobić, bo nasze próby po ostatnim ostrym wypale ciągle można połamać w palcach! (to się - mam nadzieję - do poszukiwań nie zalicza...) Wszystko, czego potrzeba do ulepszenia składu, gdzieś pod trawą pewnie można znaleźć. Zatem będziemy poszukiwać.

2 komentarze:

  1. He he, jaki prosty, acz dosadny sposób zwrócenia na siebie uwagi :))
    Wero, dzięki za Twoje historie! :)
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał, ja chcę taki rozwalający się worek polipropylenowy!!!! <3
    Miss

    OdpowiedzUsuń