Boję się nawet pomyśleć co będzie, kiedy cierpliwość się skończy. Kiedy ci, którzy od dwudziestu lat przepraszają tych drugich za straszne rzeczy, które im wyrządzili, upomną się o to samo względem nich samych.
Zza oceanu płyną piękne hasła. Na szklanych oczach całego świata ci drudzy wielkodusznie wybaczają tym, którzy przepraszają. Piękne to wszystko, chwytające za serce. I dobrze, jeśli prawdziwe.
Ale to wszystko ciągle pół.
Kiedy cierpliwość się skończy, słowa mogą wybuchnąć, ale nie muszą nieść zniszczenia. Mogą, ale nie muszą. Mogą zamiast tego obudzić, oczyścić, udrożnić kanał w obie strony. Upomnienie może się spotkać ze zrozumieniem, rany zabolą na nowo być może tylko, aby zarówno żyły jak i tętnice z powrotem wskoczyły na swoje miejsca.
OdpowiedzUsuńB.