środa, 29 stycznia 2014

Ścieżka i lampa

Ostatni wtorek. Ostatnie Alternatywne Spotkanie - nie pożegnałam się ze wszystkimi, bo jednak nie ostatni raz się widzieliśmy - wpadli na szalony pomysł odprowadzenia mnie kawalkadą na lotnisko! Jeszcze będę miała pożegnanie na skalę bohatera narodowego, gwiazdy sportu lub prezydenta (?) Miło! :) Jak zwykle jest we mnie poczucie, że nie zasługuję na coś takiego i, że weźcie się w ogóle nie wygłupiajcie. Ale walczę z tym i uczę się przyjmować takie dobre gesty.
Teraz trochę o duchu. A może o Duchu? Kurczę, dziwna sprawa. Niby Go brakuje, a przecież dzisiaj ewidentnie był. I czy to w ogóle jest tak, że u jednych On jest, a u innych nie? Jak można komuś zarzucić, że Go nie posiada? Że się na Niego nie otwiera - może tak, ale że nie posiada? Duch przenika wszystko, nie ma miejsca, nie ma czasu, nie ma przestrzeni, wymiaru, gdzie by Go nie było. A jednak czasami Go nie czuć. Jestem. Oświetlam ci drogę.

Ostatnia środa. Ostatnie godziny pracy. Ostatnie wskazówki dla Oli i sprawdzian z jej znajomości wszystkich Biedronek, Pszczółek, Motylków, Żabek, Maków, Słoneczników i Świetlika. Poradzi sobie, prawda? Prawda. Jej drogę też oświetlam.  Ostatnia przedszkolna, przedwyjazdowa wypłata... Jeden z ostatnich obiadów w gronie rodzinnym. Potem ważna rozmowa, gdzie wszystko co zawiłe i nierówne, zostało wybaczone.
I WIELKIE pakowanie. Próba sił, miejsca i ciężaru. Setki oderwanych metek i pootwieranych opakowań z tabletkami. Mamy tyyyyyle rzeczy, bo ludzie mają serce. WIELKIE. Dzięki.



Słowo "z ręki" na dziś: Prz 3, 3-6. Monia :*
Wyrównam je, i rozświetlę.
Wyrówna je, i rozświetli.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz