poniedziałek, 18 stycznia 2016

Paczki z kawą

Rwandyjską kawę wysyłam do Polski jak tylko jest jakaś okazja, bo dobra. Podobno lepsza niż Lavazza. Z Polski natomiast przysyłają mi aromatyzowaną arabikę z Kwidzyna. Bo niektórzy tu w Rwandzie, w kraju kawą sypiącym (bo raczej nie płynącym), za taką właśnie tęsknią. Poza tym w kawie wciąż dobrze przesyła się prezenty urodzinowe. Dziś w końcu dostałam i odpakowałam. Nadawcom-sprawcom-rozdawcom dziękuję! I tęsknię.

Niech te kawowe paczki będą też pretekstem do napisania czegoś więcej. Rzadko to ostatnio robię i dotarło do mnie, że mi tej "aktywności" brakuje. Jakoś za szybko żyję. Prawie nie mam czasu na postój i głębszą myśl. A może nie o szybkość tu chodzi, ale powierzchowność. Tak właśnie. Prześlizguję się po powierzchni.

Ale w końcu dostaję prezent od Boga. W poszukiwaniu czegoś w-danej-chwili-niezbędnego, natrafiam na kartkę sprzed kilku lat od Bliskiej Osoby. Nie miałam pojęcia, że mam ją tu ze sobą. Właściwie, to już praktycznie w ogóle zapomniałam, że ją dostałam. Czytam i uświadamiam sobie, że bliskość była kiedyś bliższa. Teraz, może też trochę za sprawą fizycznej odległości, nosi znamiona dalekości. Niemal natychmiast zabieram się do odpisywania. Nie chcę tego stracić. Odpisuję na kartkę sprzed lat. Adres znam. Jak własny.

Dzisiejszy dzień był inny od reszty.
Każdy dzień zaczynam od Uczty. Codziennie rano jem z jednego stołu z tymi wszystkimi, którzy tak jak ja, czują głód. Jesteśmy tacy różni, tacy inni. I tacy jedno. Ten stół nas jednoczy. Przy nim przestaje mieć znaczenie to, czy masz na nogach buty. I czy może umiesz pisać. Albo czy kiedykolwiek byłeś poza granicami swojej wioski. I jak daleko zaszedłeś. Czy jesteś ofiarą, czy może oprawcą.
Dzisiejszy dzień był inny od reszty.
Dziś nie poszłam do stołu. Zaspałam.
I paradoksalnie dobrze się stało.
Bo zatęskniłam. Poczułam brak.
Potrzebowałam go poczuć.

Dzisiejszy dzień był inny. Przynajmniej trzy razy dziś zatęskniłam.




Trzy słowa najdziwniejsze

Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.

Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.

Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.
/Wisława Szymborska/


3 komentarze:

  1. Piękna Weroniko, jakże piękne są Twoje myśli...
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękno osoby nie jest li tylko jej zasługą. To także wynik obcowania z pięknem innych osób, także Moja Droga, możesz czuć się współautorką! :)

      Usuń
  2. znów chcę coś napisać i nie mogę. KLOPS!! :D
    o tych kilku zdaniach napiszę tylko tyle: ODCZYTAŁAM
    <3

    OdpowiedzUsuń